Luksusowe auto dla każdego cz.2

Luksusowe auto dla każdego cz.2

Inicjacja, obroty i cygara

Ta elitarność została zbudowana nie tylko poprzez niebagatelne kwoty, jakimi trzeba dysponować, by przystąpić do Supercar Club. Jednorazowa opłata wpisowa wynosi 10 tys. zł, zaś członkostwo od 20 tys. zł do 150 tys. zł rocznie. Naturalnie im wyższa opłata, tym więcej korzyści z członkostwa.

– Za 20 tys. zł klubowicz może pojeździć dowolnymi autami ze stajni Supercar Club przez ok. 12 dni, zaś posiadacz konta klubowego z abonamentem za 150 tys. zł ma do dyspozycji klubowe auta przez ok. 130 dni w roku – mówi Kamil Dłutko.

samochód

samochód

Same pieniądze nie wystarczą, by zostać włączonym w szeregi klubowiczów. Najpierw trzeba zyskać rekomendację jednego z obecnych członków lub pomyślnie przejść rozmowę rekrutacyjną.

– W jej trakcie chcemy poznać kandydata, jego historię, powody, dla których chce do nas przystąpić, a przede wszystkim jego pojmowanie kultury motoryzacyjnej. Musimy się dobrze czuć we własnym towarzystwie i tak samo rozumieć przyjemność z motoryzacji – wylicza Dłutko.

Odmowy się zdarzają i to nierzadko. W gronie niedopuszczonych jest m.in. kilku celebrytów, bo twórcom i członkom Supercar Club zależy na tym, by pozostać z dala od medialnego zgiełku.

Dlatego nawet jeśli do sieci trafiają zdjęcia z imprez klubowiczów, to postacie biesiadujące w pokoju wypełnionym dymem z cygar mają zamazane twarze. Personalia i liczba dżentelmenów pozostaje tajemnicą, ale wiadomo, że obowiązuje limit. Klubowiczów nigdy nie będzie więcej niż 99.

samochód

samochód

– W ten sposób chcemy zadbać o jakość i kameralność naszego przedsięwzięcia – mówi Dłutko.

Drogie zabawki

Członkowie klubu rekrutują się spośród biznesmenów, dla których motoryzacja jest wielką pasją, ale którzy z różnych względów nie decydują się na kupno kolejnego własnego supersamochodu. Powodów tych jest wiele, choć zwykle dominuje ten ekonomiczny. Posiadanie takich aut, jak: ferrari, lamborghini czy aston martin kosztuje rocznie kilkaset tysięcy złotych. Sama roczna utrata wartości auta klasy Porsche 911 jest wyższa niż najwyższy pakiet klubowy, a to dopiero początek wydatków.

Wielu przedsiębiorców nie decyduje się posiadać we własnym garażu superaut także ze względu na bardziej prozaiczne powody. Niektórych przed kupnem powstrzymuje pragmatyczny styl życia – wolą mieć w garażu przestronne, rodzinne auto niż nieprzystosowane do miejskich warunków bolidy o niskim zawieszeniu. Inni potrzebują supersamochodów tylko na dalekie podróże, w które udają się zbyt rzadko, by zakup im się opłacał. A niektórzy w autach z najwyższej półki po prostu ledwie się mieszczą, ze względu na swój wzrost bądź tuszę. W każdym przypadku klub jest lepszym rozwiązaniem niż posiadanie. Zdarzają się także osoby posiadające po kilka superaut, ale wyraźnie preferujące konkretną markę i tak na przykład jeden z klubowiczów Supercar Club jest wielkim fanem ferrari i posiada aż cztery modele tej marki, zaś w klubie jest dlatego, że czasem ma ochotę przejechać się lamborghini, maserati czy porsche, których przenigdy nie wstawiłby do własnego garażu.

Dlatego dla wielu uczestnictwo w autoklubie okazuje się strzałem w dziesiątkę. O tym, że taka forma dzielenia się luksusowymi autami jest naprawdę potrzebna, świadczy tempo, w jakim właściciele Supercar Clubu liczyli zgłoszenia. Już w pierwszych kilku miesiącach na liście członków widniało kilkadziesiąt nazwisk. Jeśli rzeczywiście, jak przekonują wspólnicy, większość z nich wybrała pakiety za ponad 50 tys. zł, to można łatwo policzyć, że kilka milionów złotych zainwestowane w rozruch biznesu już dawno się zwróciło. Może rzeczywiście coś jest w powiedzeniu, że nawet jeśli pieniądze szczęścia nie dają, to zawsze lepiej szlochać w ferrari niż na rowerze.

Grzegorz Morawski

Facebook Comments
1 comment

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments